Miałam właściwie pisać o e-Sądzie, czyli tak zwanym sądzie
elektronicznym, ale pomyślałam, że w ramach wprowadzenia i tak powinnam napisać
wcześniej o nakazach zapłaty. Nie będę jak zwykle zaczynać posta od słów
"był u mnie ostatnio klient...", bo właściwie z praktyki mogę
stwierdzić, że z nakazami zapłaty przychodzi do kancelarii bardzo wielu
klientów.
Zasadniczo nakazem zapłaty określić można wyrok, który Sąd wydaje na
posiedzeniu niejawnym, czyli bez przeprowadzenia rozprawy. Wiele osób może to
zdziwić, ponieważ Klienci uważają często, że zawsze jest tak, że najpierw jest
rozprawa; przychodzą strony, odbywają się przesłuchania, a dopiero potem Sąd
wydaje wyrok. Jednak nie zawsze tak to wygląda. Często w praktyce jest bowiem
tak, że powód składa do Sądu pozew, w którym pisze, że żąda zapłaty jakiejś
kwoty od pozwanego. Chodzi tu o różne roszczenia pieniężne, np niezapłacone
faktury za telefon, gaz, czy jakiekolwiek inne roszczenia. Do pozwu załączone
są dowody i jeśli Sąd uzna, że dowody te są wiarygodne, to wydaje nakaz zapłaty
bez przeprowadzenia rozprawy. Generalnie nakazy zapłaty wydaje się w dwóch
postępowaniach: w postępowaniu nakazowym oraz postępowaniu upominawczym. Są
między nimi pewne różnice, jednak to już będę rozwijać w kolejnych postach.
Osobny post poświecę również elektronicznemu postępowaniu upominawczemu.
Jeśli Sąd stwierdzi, że twierdzenia powoda są wystarczająco wiarygodne,
to wydaje nakaz, a następnie wysyła go do pozwanego, czyli dłużnika za pomocą
poczty. Nakaz doręcza się zawsze za potwierdzeniem odbioru, natomiast jeśli
pozwanego nie ma w domu, to listonosz zostawi w skrzynce awizo. Oczywiście z
doręczeniami wiąże się wiele problemów praktycznych, które omówię już w innym
poście. Teraz skupię się na sytuacji, gdy listonosz doręcza pozwanemu nakaz do
rąk własnych. Co w takiej sytuacji należy zrobić? Przede wszystkim nie należy
nakazu wyrzucać, bo to na pewno nie skończy się dla nas dobrze. Należy się z
nim dokładnie zapoznać. Do nakazu dołączony jest również pozew oraz dowody, na
których powód opiera swoje roszczenie. Zawsze otrzymamy również pouczenie na
temat tego co powinniśmy dalej zrobić.
Trzeba pamiętać, że na reakcję mamy tylko 2 tygodnie od momentu
doręczenia. W tym terminie musimy bowiem odwołać się do sądu, czyli wnieść
sprzeciw (w postępowaniu upominawczym) albo zarzuty (w postępowaniu nakazowym).
W praktyce nie ma specjalnie różnic między tymi pismami. Powinniśmy w nich
wykazać np, że dług został przez nas spłacony albo, że nigdy nie istniał albo
np., że jest przedawniony. Oczywiście o przedawnieniu też napiszę w innym
poście, bo to bardzo szeroki temat. Jeśli nie wiemy specjalnie o co chodzi albo
nie rozumiemy pisma, to skorzystajmy z porady prawnej. Trzeba bowiem pamiętać,
ze jeśli otrzymamy z Sądu pismo o nazwie nakaz zapłaty i nie zareagujemy na
nie, to nakaz ten się uprawomocni i wierzyciel będzie mógł udać z nim do
komornika, który rozpocznie egzekucję. Może się pojawić pytanie o to, co należy
zrobić, jeśli z jakiegoś powodu przegapimy termin 2 tygodni i nie odwołamy się
od nakazu? Wówczas powinniśmy starać się o przywrócenie terminu, a ten
temat już poruszyłam w jednym z poprzednich postów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz